O trendach stylistycznych, trafnym ich przewidywaniu i rozwoju nowych produktów dla nadchodzącej - coraz szybciej - przyszłości.

Po scenie biega tęgi mężczyzna w bardzo dobrze skrojonym, szytym na miarę garniturze i kolorowych Crocsach, włożonych na bose stopy. Pokrzykuje, emocjonuje się i monologuje zawzięcie. Wielu szefów znanych międzynarodowych marek oraz wiodących na rynkach firm, z uwagą śledzi jego wywody i wychwytuje sformułowania, skwapliwie je odnotowując. Richard Seymour, znany projektant i właściciel słynnego londyńskiego studia projektowego, ma swoje wystąpienie na konferencji magazynu WIRED, poświęconego najbardziej znaczącym innowacjom. Rozmowa toczy się o przyszłości designu, projektowania, trendów oraz oczekiwaniach klientów na najbliższe lata. Podobną konferencję kilka tygodni wcześniej zorganizował „The Economist”... Wszyscy czują nadchodzące, poważne zmiany.

Na ekranie pojawia się film i … elegancko urządzony statek kosmiczny. Rozmowa zaczyna toczyć się na temat jego wyposażenia i kroju oraz koloru skafandrów dla pasażerów, którzy będą wynoszeni na orbitę do Space Hotelu. Na chwilę wszyscy wstrzymują oddech. Oszołom czy fantasta, kto to zleci? Po co ta zabawa z widzami? Bardziej chcemy wiedzieć, jaką formę przyjmą meble w biurach i naszych domach, a nie bujać w obłokach za grube tysiące funtów opłaty konferencyjnej.

Mowę odbiera nam dopiero jednak, gdy okazuje się, że filmik pokazuje rzeczywiste skafandry i wnętrza pojazdu. Richard Bronson właściciel słynnej firmy, a właściwie grupy firm Virgin, właśnie realizuje ten projekt i głównym zmartwieniem jego zdaniem jest kwestia, komu będziemy płacili podatki od świadczonej usługi hotelowej? Ten niedopowiedziany temat może nam zatrzymać rozwój takich projektów, bo wiadomo - administracja jest hamulcowym postępu!

Ktoś powie: zejdźmy na Ziemię. To nas nie dotyczy! Jak to się ma na przykład do koloru i dekoru podłogi, którą jedni chcą kupić, a inni sprzedać? Ano, nie tak szybko. Szefowie znanych marek wyposażenia wnętrz i innych dóbr konsumpcyjnych nie płaciliby tysięcy funtów i nie siedzieli grzecznie na twardych konferencyjnych krzesłach, gdyby nie czuli wagi tego wystąpienia.

Najszybciej rozwijającym się biznesem i dziedziną, w którą inwestują miliardy dolarów giganci, między innymi z branż technologicznych, jest dzisiaj przemysł kosmiczny. Dlaczego? To proste, bo ludzkość zdaje sobie sprawę z tego, że zdewastowała planetę, na której mieszka. Zużycie energii wymaga coraz więcej surowców, które niestety się kończą… Od takich właśnie megatrendów już blisko do kształtu i koloru mebli czy podłóg, jakie będą modne w najbliższych sezonach. Świat to system naczyń połączonych. Myślicie, że żartuję? W żadnym wypadku. Co najwyżej stosuję skrót myślowy. Zatem idźmy po kolei.

Weźmy na przykład konkursy projektowe dla młodych absolwentów kierunków kreatywnych (czyli takich, gdzie w grę wchodzi prawo autorskie), które często za temat przewodni obierają te konkursy, te obszary naszego życia, które na agendę, jako problemy najbliższych lat wprowadza Organizacja Narodów Zjednoczonych. Zajrzyjmy na jej stronę internetową i co tam widzimy?

Nadchodzące cele milenijne:

• Powszechny dostęp do edukacji

• Ochrona zdrowia

• Energia i jej odnawianie (A nie mówiłam?)

• Wyrównywanie różnic ekonomicznych na świecie (Tak, tak, chodzi też o imigrantów)

No, dobrze i co z tego wynika? Ano to, że młode pokolenie będzie musiało po nas posprzątać i rozwiązać dużo problemów, które zostawimy im w spadku. Czyli musi zająć się projektowaniem takich produktów, żeby pomóc te nadchodzące problemy rozwiązać. Wyobraźmy sobie, że któryś z projektantów zajmie się na przykład edukacją. Co z tego dla niego i dla nas wynika? Po pierwsze: musi postawić sobie właściwe pytania, a projekty, które wymyśli, będą jego odpowiedzią i rozwiązaniem problemów, które napotka.

Pewnie zacznie jakoś tak:

• Gdzie będą uczyli się uczniowie przyszłości? W szkołach czy domach? A może w ogóle zdalnie, w dowolnym miejscu, realizując jakieś praktyczne zadania?

• Ilu ich będzie w klasach, zespołach czy grupach?

• Z jakich urządzeń będą korzystali?

• Jakich umiejętności będą się uczyli?

• Czy praca zespołowa będzie ważna? A może samodzielne rozwiązywanie problemów będzie bardziej premiowane?

Tak, tak, kosmos i ginąca planeta wcale nie są tak daleko od stoliczka młodego miłośnika gier komputerowych i tylko rozumienie szerszych trendów może nam pomóc wstrzelić się w rynek z dużym wyprzedzeniem.

I to jest to, czym lubię się zajmować najbardziej - rozwojem nowych produktów. Nawet jeśli stolik przyszłości ma wyglądać jak ten z… przeszłości!

Autor: Beata Bochińska